MIŁOŚĆ
Wielkie słowa nie zawstydzają
WSTĘP
Kiedyś się nie kochałam. Nie wiedziałam jak.
Z modelu rodzinnego wyniosłam taki przekaz, że żeby być kochaną trzeba zasłużyć.
Tego słowa nie używało się w mojej rodzinie. A jeśli już to w odniesieniu do osób trzecich “że ktoś kogoś kocha”. Ale to nie było do mnie, ani o mnie. I taki model przenosiłam na swoje relacje.
Postrzegałam partnerów przez pryzmat wartości, którą wnoszą do mojego życia i albo na moją miłość zasługują, albo nie. Kochanie za coś było dla mnie czymś naturalnym. Wielkie słowa o uczuciach wypowiadane w komediach romantycznych wydawały mi się sztuczne i wykreowane.
W domu, wychowana w tzw. zimnym chowie, bardziej wiedziałam, że jestem kochana niż to czułam. Bo nie słyszałam tego słowa, dlatego jak przyszło mi samej mówić o swojej miłości albo ją przyjmować czułam zawstydzenie. Mówiąc “kocham Cię” – czekałam na odpowiedź “ja ciebie też” i w lęku czekałam czy moje uczucie zostanie przyjęte, czy zostanę odrzucona.
Miłości do siebie musiałam się nauczyć…
Zapraszam Cię serdecznie do obejrzenia / przesłuchania filmu, w którym opowiadam o miłości do siebie, do partnerów, do rodziny… do świata.
Jest to moja perspektywa rozumienia tego tematu.
Poniżej znajdziesz też bardzo ciekawy tekst od Psychoterapeutki… a już wkrótce rozmowę ze StrongSiostrą!
Pamiętaj proszę, że w Siostrzenniku StrongSiostra czeka na Ciebie druga aktywacja.
Wykonywanie ich to większa część pracy, jaką możesz (jeśli chcesz) wykonać ze sobą podczas całej kampanii StrongSiostra.
Czekają na Ciebie również bardzo ważne pytania do odpowiedzenia. Samej sobie. Szczerze. Zamysłem stworzenia Planera StrongSiostra było też to – żebyś mogła poświęcić więcej czasu dla siebie. Aktywnego czasu. Takiego, który szczerze wpływa na Twój rozwój osobisty. Bardzo zachęcam do jego zakupu. Jest to piękna książka.
ZOBACZ SIOSTRZENNIK
TEKST OD EKSPERTA
MIŁOŚĆ
„Spytałam dziś moje ciało, czego potrzebuje
Co jest w zasadzie dużą sprawą
Biorąc pod uwagę moją podróż od
Nie Proszenia Tak Naprawdę o Zbyt Wiele
Myślałam, że może potrzebuje więcej wody
Albo białka
Albo warzyw
Albo jogi
Albo suplementów
Albo ruchu
Ale gdy stałam pod prysznicem
Przyglądając się rozstępom
Krągłościom, gdzie wolałabym płaskości
Miękkościom, gdzie wolałabym sprężystość
I wszystkim tym uwarunkowanym życzeniom
Składającym się na cały pakiet
Nigdy-W-Pełni-Dobre
Powiedziało bardzo łagodnie:
Czy mogłabyś mnie kochać po prostu takim, jakie jestem?”*
Holie Holden
Agnieszka miała wielkie szczęście, że zanim stanęła przed lustrem ze słowami „kocham się”, doświadczyła w życiu miłości, warunkowej, ale doświadczyła. I miłość ta wystarczyła, by odbicie w lustrze nie zamieniło się w kata. A tak niestety dzieje się bardzo często i bardzo często trafiają do mnie osoby, które za radą kolorowego pisma, czy wesołej celebrytki stają przed lustrem i choć mówią głośno „kocham cię”, to słyszą: „nienawidzę cię!”, „do niczego się nie nadajesz!”, „jesteś głupia, gruba i obleśna” i tak dalej… Jeśli więc masz choć cień wątpliwości, nutę zażenowania, miligram dyskomfortu myśląc o tym lustrze i kochaniu, nie rób tego! Błagam i proszę, nie stawaj przed lustrem i nie mów sobie, że się kochasz. Nie próbuj się też w sobie jeszcze zakochiwać. Poczekaj… przygotuj się. Oszczędzisz czas i pieniądze (na terapię), o psychice już nawet nie wspominam.
Lustro i kochanie wymagają autentyczności. Gdy mówimy nieprawdę, zaczynamy czuć się coraz gorzej. Już o tym pisałam. Na tym polega problem z tą praktyką. Ale można, bardzo powoli i ostrożnie, przygotować się do samo miłości. Jeśli jesteś tu od początku, myślę, (i mam nadzieję, że się nie mylę, choć mogę) że jesteś na to gotowa. To przygotowanie nazywa się praktyką samo-współczucia. Kristin D. Neff i Katie A. Dahm definiują samo-współczucie jako traktowanie siebie samej z dokładnie taką samą życzliwością, troskliwością i wsparciem, jakie oferowalibyśmy najbliższej przyjaciółce. Piszą: „W obliczu trudnych, życiowych zmagań, w konfrontacji z osobistymi błędami, porażkami, niedoskonałościami, samo-współczucie odpowiada z życzliwością raczej niż ostrym osądem, uznając, że niedoskonałość jest częścią ludzkiego doświadczenia. Jeśli chcemy dawać sobie współczucie, musimy być w stanie zgodzić się i zaakceptować fakt, że cierpimy.” Ja mówię: nikt nie jest doskonały, nikt nie jest nieustająco szczęśliwy. Żyjemy w dualnym świecie, jest dzień i noc, jest miłość i nienawiść, nie ma radości bez smutku, nie ma światła bez ciemności. Wychodząc z takiego miejsca dużo łatwiej jest otworzyć się na siebie taką, jaką jesteś niż próbować udawać coś, co nie jest prawdą.
13 kroków do samo-współczucia, dzięki którym miłość urośnie niczym pokrzywy w tajemniczym ogrodzie…
- Zauważaj w sobie to, co zauważone u innych powoduje, że myślisz: „wow… podoba mi się to, fajnie to zrobiła, fajnie powiedziała, fajnie zareagowała, też bym tak chciała”.
- Powolutku zacznij myśleć o tym, by chwalić się za to, co zauważasz.
- Zacznij się chwalić, najpierw w myślach, potem na głos. Gdy pojawi się dyskomfort… tak, oczywiście – daj mu miejsce i i oddychaj do niego i wokół niego.
- Znajdź w internecie szczegółowy opis budowy i działania ludzkiej stopy. Przestudiuj go. Dokładnie.
- Wieczorem, gdy będziesz się myła, spójrz na swoje stopy przez pryzmat wiedzy, którą na ich temat zdobyłaś. Patrz tak na nie codziennie.
- Gdy poczujesz, że już umiesz, podziękuj swoim stopom za to, że niosą cię przez życie. Są takie małe w porównaniu do całego ciała, a dźwigają je i nie narzekają, znoszą z pokorą różne obuwnicze pomysły, długie wyprawy, przetańczone noce.
- Powoli, krok po kroku, dziękuj kolejnym częściom ciała i organom. Popatrz z ciekawością i zachwytem na płuca, na serce, wątrobę, pęcherz. Jaką robotę one odwalają! A układ krwionośny? Pokarmowy? Jaką niesamowitą machiną jest nasz organizm! Ile razy dziennie patrzysz na swój przeciwstawny kciuk i doceniasz to wszystko, co dzięki niemu możesz robić?
- Gdy jesteś w wannie lub pod prysznicem weź bawełnianą myjkę, albo miękką gąbkę i masuj delikatnie swoje ciało. Sprawdź co czujesz, gdy dotykasz stopy, a jakie jest odczuwanie na łydce, po zewnętrznej i po wewnętrznej stronie uda… Czy różni się od tego na brzuchu, na pośladkach. Czy na piersiach czujesz bardziej, a może na szyi? Odkrywaj różnice w dotyku, jak dziecko odkrywa, że kocyk jest miękki, a podłoga twarda. Nie oceniaj. Stwierdzaj fakty. I baw się tym!
- Codziennie patrz w niebo i codziennie znajdź kilka minut na głośne śpiewanie swoich ulubionych piosenek. Tak, tańczenie wtedy też jest bardzo ok!
- Zauważaj małe rzeczy. Szelest liści. Bzyczenie pszczół. Różne zaśpiewy ptaków. Smak zupy. Fakt, że oddychasz. Zauważaj i uśmiechaj się do nich.
- Nie spiesz się. Myślisz, że oszalałam? Nie… samodzielnie wychowałam dwóch synów i wiem, że wszystko jest kwestią odpowiedniej organizacji, wcześniejszego wstania, przemyślenia i… odklejenia się od telefonu.
- No właśnie! Ustaw limity na social media, nie odpisuj na maile po 18.00, odłącz się od internetu na 25 godzin w weekend.
- Idź do lasu, do parku, nad rzekę, jezioro, morze… cokolwiek. Bądź w przyrodzie. Jesteśmy częścią tej ziemi, częścią nie urodzoną w betonowych klockach, a wyrośniętą z bezpośredniego kontaktu z ziemią, roślinami, zwierzętami. Odbuduj ten kontakt. To ważne. I oddychaj…
Moim pacjentkom zazwyczaj wystarczy kilka miesięcy, czasem rok powyższej praktyki, żeby uczciwie i spokojnie powiedzieć sobie „Kocham się”. Ale mają moje wsparcie i… kontrolę. Ta kontrola sprawia, że nawet jeśli zapominają o praktyce, co tydzień im o niej przypominam, a niektóre wysyłają mi codziennie wiadomości o tym, co zaobserwowały, czego doświadczyły, jakie wtedy pojawiały się emocje.
Dwa dni temu, gdy odkurzałam na moim wiejskim podwórku samochód (czego nie cierpię), pojawiła mi się głowie myśl: „Jestem szczęśliwa taka jaka jestem, tu gdzie jestem i robiąc to, co robię”. Takie myśli przychodziły do mnie ostatnim czasy jedynie na plaży w Turcji, czyli w sytuacji więcej niż komfortowej. Teraz zabrzmiała tak po prostu, znikąd i wiem, że jest wynikiem codziennego praktykowania samo-współczucia. Nie potrzebuję nikogo, by mi mówił jaka jestem fajna i piękna (choć oczywiście to wciąż miłe słowa do usłyszenia). Wiem, że taka jestem, po prostu, bo jestem sobą, absolutnie jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną sobą. I wiem, że ty też taka jesteś.
Joanna Noa Wrześniowska
Psycholog, terapeuta ACT I EMDR
Psycholog śledczy
Joanna Wrześniowska jest psychologiem klinicznym, terapeutą ACT i EMDR. Specjalizuje się w pracy z osobami żyjącymi z depresją, lękami, znajdującymi się w sytuacjach kryzysowych i po przeżyciu traumy. Uczy swoich pacjentów, jak akceptować to, czego nie mogą zmienić, skąd czerpać siłę, by zmieniać to, co zmienić mogą i jak rozróżnić jedno od drugiego. A wszystko w duchu głębokiego samo-współczucia. Więcej na stronie www.wrzesniowska.pl
*tłumaczenie: Yoyo Septemberly
ZOBACZ PRODUKTY STRONGSIOSTRA
Z każdego zakupionego przez Ciebie produktu STRONGSIOSTRA przeznaczam 10% na Centrum Praw Kobiet
Planer StrongSiostra
129 zł
31 w magazynie
ROZMOWA ZE STRONGSIOSTRĄ
JUŻ WKRÓTCE 😉
ZOBACZ KOLEJNE ODKRYTE MIESIĄCE KAMPANII STRONGSIOSTRA
Każdy nowy miesiąc, począwszy od października 2021 r. to nowy temat. Nowa refleksja.
1. ZMIANA. Stań się tym, kim jesteś. [przejdź>>].
2. GŁOS. W głosie jest nasza moc. [przejdź>>]
3. CIAŁO I OBECNOŚĆ. Czytanie ciała. Tu i teraz. [przejdź>>]
4. LUDZIE LUSTRA. Świadome bycie w relacji. [przejdź>>]
5. AUTOAGRESJA. Atak na siebie. Dlaczego sobie to robisz? [tu jesteś].
6. GRANICE. Potrzeby. Stawanie za sobą. [przejdź>>].
7. ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Jest Twoja. [przejdź>>].
8. MOC. Dlaczego uciekamy przed własną mocą. [przejdź>>].
9. MIŁOŚĆ. Wielkie słowa nie zawstydzają. [tu jesteś].
10. KIM JESTEŚ. Pokazać siebie. [przejdź>>].
11. ODPOCZYNEK. Pozwolić sobie? [przejdź>>].
12. INTEGRACJA. Czuły obserwator. [przejdź>>].