Koniec wakacji
Czy tego chcemy czy nie – wakacje właśnie się kończą. Jeszcze chwilkę, za momencik. Wielu z Was zadaje sobie pytanie: jak wrócić do diety?
Nie jest lekko. Wakacje przyzwyczaiły nas do małej rozpusty. I bardzo dobrze, nie można wiecznie liczyć kalorii i zastanawiać się, czy można coś zjeść, czy nie. Jedzenie nie tylko odżywia ciało, ale też przynosi nam radość, po prostu. Sprawia przyjemność. Dobrze jest zrobić sobie urlop od diety.
I tak, jak po wakacjach ciężko wraca się do pracy, tak samo ciężko wrócić nam do prawidłowych nawyków żywieniowych.
W tym artykule otrzymasz ode mnie garść porad, które ułatwią Ci proces „wracania do diety”.
Nie czekaj do poniedziałku
Pierwszym i podstawowym błędem, jaki obserwuje wśród swoich podopiecznych jest to, że wiele osób czeka na „ten jeden magiczny dzień”, w którym rozpoczną wielki „powrót do diety”. Najczęściej słyszę, że będzie to 1 września. Ale, że 1 września przypada w piątek, to może jednak od poniedziałku, od 4 września. Dzieci wracają do szkoły, życie wkracza w miarę stabilne tory na kolejne 10 miesięcy, więc i tego dnia zaczynamy dietę. A do tego czasu? Trzeba się najeść na zapas, prawda? Ostatni weekend żywieniowego szaleństwa! Ostatni raz w tym roku próbujesz smaków wakacji!
A przyszło Ci do głowy co się stanie, jeśli nie dasz rady jeść racjonalnie od poniedziałku? Wyznaczysz sobie kolejny poniedziałek i kolejny tydzień będziesz jadać bez kontroli?
Nie czekaj do poniedziałku, do pierwszego dnia miesiąca, do żadnej innej symbolicznej daty! Tego dnia nic niezwykłego się nie wydarzy, magicznie natchnienie nie przyjdzie.
Od dzisiaj tylko zdrowa żywność…
Czyli klasyczna zasada: wszystko, albo nic. Z dnia na dzień chcesz zmienić swoje przyzwyczajenia żywieniowe o 180 stopni.
Pamiętasz, jak w pierwszych dniach urlopu Twój organizm zareagował na zmianę diety? Biegunki lub zaparcia, wzdęcia, wypryski na twarzy, ociężałość, niestrawność.. Teraz może być podobnie, jeśli podejdziesz do zmiany zbyt drastycznie. Zdecydowanie większy i trwalszy sukces odniesiesz, jeśli będziesz wracać do zbilansowanej diety stopniowo:
- zacznij od kontrolowania ilości wypijanych płynów;
- oblicz na nowo swoje zapotrzebowanie kaloryczne i ustal, czy potrzebujesz redukcji czy chcesz utrzymać wagę i po prostu lepiej jeść, a może chcesz zbudować jesienią trochę mięśni?
- stopniowo wprowadzaj zbilansowane posiłki, najpierw śniadanie, później obiad, na koniec kolację;
- nie odmawiaj sobie całkowicie małego „co nieco” 🙂
… i radykalne obcięcie kalorii!
Nie!
Nie tędy droga!
Owszem, na wakacjach z pewnością bywało zbyt dużo dobrego jedzenia i zbyt mało ruchu, by tą energię zużyć. Jednak radykalne obcinanie kalorii do 1000 kcal czy 1200 kcal to najgorsze, co możesz zrobić! Po pierwsze – taka metoda spowoduje napady wilczego głodu. Po drugie – organizm będzie niedożywony. Oczywiście, pierwotnie waga lekko spadnie, jednak po czasie nie będzie jak pogłębić redukcji. Przy tak niskiej kaloryczności będzie brakować Ci makroskładników. Przyjdą zaburzenia hormonalne, braki witamin i spadek masy mięśniowej. Nie będziesz mieć sił do życia. Więcej szkody niż pożytku z takiego postępowania. Dlatego przelicz swoje zapotrzebowanie kaloryczne od nowa i na nim buduj redukcję. To jedyna słuszna droga w tym przypadku.
Jeśli nie obcięcie kalorii, to może treningi dwa razy dziennie, żeby spalić nadmiar tkanki tłuszczowej?
Czy Ty chcesz się nabawić kontuzji?
Owszem, pisałam wcześniej, że dwa treningi dziennie są możliwe do zrobienia, ale tylko pod pewnymi warunkami! Twoja argumentacja, że chcesz więcej ćwiczyć, żeby spalić nadmiar wakacyjnego tłuszczyku – do mnie nie trafia z jednej prostej przyczyny: przemęczony pracą i treningiem organizm aż prosi się o kontuzję. Poza tym intensywne treningi bez dni odpoczynku doprowadzą do całkowitego wyczerpania organizmu, a z czasem do przetrenowania. Nie będziesz mieć sił nawet wstać z łóżka. Tego chcesz? Trenujemy NORMALNIE, stopniowo wracamy do formy treningowej. Zacznij sobie od treningów mobility, spacerów, większej aktywności w ciągu dnia. Póżniej dodaj treningi siłowe. Ze spokojem, niech Twoje ciało wejdzie w rytm. Unikniesz w ten sposób również ogromnych zakwasów, które spowolnią proces powrotu do formy.
Ktoś Cię goni?
Czy właśnie przeszło Ci przez myśl, że od jutra (!) zmieniasz dietę, pijesz 3l wody i dzień zaczynasz od treningu?
A czy ktoś Cię goni? Wiesz, że zmiana diety, to dla Twojego organizmu stres? Musi na zaklimatyzować się w nowej sytuacji. Jeśli zaczniesz gonić za wynikami, Twoje ciało i Twoja psychika szybko powiedzą Ci „pas”. Zanim zaczniesz trenować daj sobie kilka dni na wyregulowanie perystaltyki i odżywienie organizmu wartościowym jedzeniem. Nawodnij go odpowiednio. Uzupełnij witaminy. Potem ruszaj z treningami. Jeśli w czasie wakacji często pojawiał się w Twojej diecie alkohol – daj czas wątrobie na pozbycie się jego resztek z krwi, niech się całkowicie zmetabolizuje. Pamietaj, że wracasz również do regularnej pracy i obowiązków domowych. Niech to się wszystko w w Tobie zgra, niech ustawi się nowy rytm dobowy.
Jak wrócićdo diety po wakacjach – podsumowanie:
Myślę, że już wiesz, jak wrócić do diety, do zbilansowanego odżywiania, po wakacjach.
Pamiętaj, aby zmian nie wprowadzać gwałtownie i radykalnie:
- kontroluj ilość wypijanej wody
- oblicz na nowo zapotrzebowanie kaloryczne
- korzystaj ze sprawdzonych planów posiłków
- wróć do treningowej rutyny
- ustal nowe cele sylwetkowe i dopasuj do nich swoje działania.
Nie wprowadzaj wszystkich zmian jednego dnia! Pamiętaj, że masz czas. Nikt Cię nie goni.
Powodzenia!
